niedziela, 6 listopada 2011

Machinalnie

O czym myślę gdy otwieram oczy?Śniadanie,herbata,rękaw zwisający z szafy,za zimno,za ciepło,wstać.Nie, to zostawiam na długie Później.Łapie w locie sen który jeszcze nie zdołał umknąć i przyglądam mu się z niebywałą dokładnością .Niech skonam nieoszlifowane (a jakże!)scenariusze filmowe.Składam,obmyślam,dziwię się.Nigdy nie wpadłabym na tak ekstremalne wyznania,sposoby ucieczki czy relacje międzyludzkie(o matko) jak w owym nocnym kalejdoskopie. Zostawiam sen na poduszce.
Przelewam myśli do kubka,zagryzam kanapką …plan na dziś niezmiennie wczorajszy. Typowe, dwugodzinne  zawieszenie się na fashionphoto’elskich przekaźnikach medialnych ,a później dokończę czytać.Za każdym razem czuję się jakbym weszła na Mount Everest swojej skromnej jednopółkowej biblioteki.

Wiatr,palone opony,zamykam okno,herbata,zapach,koc,dolewka,kartkuję.Jesień.