czwartek, 5 stycznia 2012

Moje dzisiejsze nastawienie sponsoruje typowo jesienna pogoda , tak tak legenda głosi , że o tej porze roku był tu kiedyś śnieg.Próbuje sobie przypomnieć jak 15 lat temu (cholera starzeję się) wykorzystywałam takie chwile przy budowaniu kolejnego świata dziwadeł w mojej głowie , mama przynosiła mi herbatę z sokiem malinowym a drapanie w gardle było ekscytujące.

Dzisiejszy dzień odbywam w przyjemnie sensualny sposób , nastawiając ucho w stronę nastrajających dźwięków dobiegających z głośników , a budyń czekoladowy otula moje zmysły lepiej niż ciepły koc.


Półgodzinna próba napisania tekstu i jego skasowanie nie jest zbyt mobilizujące , chyba nie do tego służy ten blog .
Chyba pogrążam się w doszukiwaniu i dokopywaniu do tego co już mam.
Brakuje mi rasowej,nocnej rozmowy.Gdyby to było takie proste.


niedziela, 6 listopada 2011

Machinalnie

O czym myślę gdy otwieram oczy?Śniadanie,herbata,rękaw zwisający z szafy,za zimno,za ciepło,wstać.Nie, to zostawiam na długie Później.Łapie w locie sen który jeszcze nie zdołał umknąć i przyglądam mu się z niebywałą dokładnością .Niech skonam nieoszlifowane (a jakże!)scenariusze filmowe.Składam,obmyślam,dziwię się.Nigdy nie wpadłabym na tak ekstremalne wyznania,sposoby ucieczki czy relacje międzyludzkie(o matko) jak w owym nocnym kalejdoskopie. Zostawiam sen na poduszce.
Przelewam myśli do kubka,zagryzam kanapką …plan na dziś niezmiennie wczorajszy. Typowe, dwugodzinne  zawieszenie się na fashionphoto’elskich przekaźnikach medialnych ,a później dokończę czytać.Za każdym razem czuję się jakbym weszła na Mount Everest swojej skromnej jednopółkowej biblioteki.

Wiatr,palone opony,zamykam okno,herbata,zapach,koc,dolewka,kartkuję.Jesień.